Wielokulturowy folklor muzyczny Suwalszczyzny

Gustaw Juzala

(artykuł opublikowany w formie aneksu do książki Ludowe tradycje Suwalszczyzny  prof. M. Pokropka, Suwałki 2010)

 

 

Pogranicza łączą, granice dzielą

 

Suwalszczyzna nie jest regionem jednorodnym muzycznie, nie można wyodrębnić tutaj cech dominujących. Ma to swoje korzenie w historii zasiedlania pojaćwieskich ziem. Na to, co dzisiaj nazywamy folklorem suwalskim złożyły się przyniesione przez osadników od XVI wieku różne style i gatunki pieśniowe, które na miejscu mieszały i nakładały się, tworząc szczególnie barwną mozaikę. W ludowej tradycji muzycznej Suwalszczyzny możemy zauważyć wiele podregionów lub etnomuzycznych dialektów, co znajduje paralele w różnorodności gwar suwalskich. Na to bogactwo gatunków i stylów wykonawczych Suwalszczyzny wpływ wywarły tradycja białoruska, litewska i oczywiście również polska, północnomazowiecka.

Wspólne cechy etnomuzycznego regionu północnowschodniej Polski to: występowanie w podobnym nasileniu metrum dwu- i trójmiarowego, dalej metrum pięcio- i ośmiomiarowego, stosunkowo częste występowanie skal dawnych (tzw. kościelnych) oraz maniera wykonawcza zwana apokopą, czyli niedośpiewywanie ostatniej sylaby zwrotki.

Obszar Suwalszczyzny stanowi skrawek Polski najbardziej wysunięty na północny wschód. Będzie tu mowa o folklorze pięciu subregionów tego terenu, mianowicie:

– okolice Lipska, zamieszkane przez ludność polską, ale mówiącą mieszaną gwarą polsko-czarnoruską;

– Suwalszczyzna centralna i zachodnia, na terenie której dominuje polska tradycja północno-wschodniomazowiecka;

– Sejneńszczyzna, zamieszkana przez ludność polską i litewską;

– okolice Puńska, zamieszkane w 80% przez Litwinów;

– gminy Szypliszki, Wiżajny, i Rutka Tartak, zamieszkane przede wszystkim przez ludność polską o kulturowych cechach pogranicza polsko-litewskiego.

 

Kolejne, po okresie Jaćwieży, zasiedlenia kolonizacyjne (od XVI wieku) były bardzo zróżnicowane. Od strony północnowschodniej, od nadniemeńskiego Merecza, przybywali tu Litwini – Dzukowie. Spod Grodna (z tzw. Rusi Litewskiej lub Rusi Czarnej) kniaziowie litewscy ze swoich dóbr przenosili ludność rusińską. W ciągu XVII wieku pojawili się Polacy przybywający z Mazowsza i Mazur. W tym okresie ludność części rozproszonych litewskich osad i Rusini ulegli polonizacji, co pozostawiło swoje ślady do dzisiaj zarówno w polskich gwarach, jak i w folklorze śpiewanym Suwalszczyzny. Ludność litewska, mieszkająca w zwartym północnowschodnim regionie osadniczym wokół jezior Klejwy, Sejwy i Puńsk, cechowała zdecydowana jednorodność etniczna i nie ulegała polonizacji. Na zachód i południe od tych terenów mamy zwarte tereny polskie. Od XVI wieku pojawiają się również inne, mniej liczne, grupy etniczne, jak Tatarzy, Rosjanie – staroobrzędowcy i Żydzi w XVIII w. W czasach pruskich powstają nowe wioski zasiedlone ludnością ewangelicką, Mazurami ale głównie Niemcami, co daje nam pewien obraz mozaiki narodowościowej tych terenów.

Rusini zasiedlili okolice Berżnik, Sejn oraz Lipska, do którego osadnictwo dotarło najwcześniej. Od początku XVI wieku w miejscu tamtejszych osad puszczańskich zaczęły powstawać wioski (m.in. Kurianka, Jałowo, Bohatery). Około 1530 r. na miejscu dzisiejszego Lipska założona zostaje wieś królewska, której Stefan Batory nadał prawa miejskie w 1580 r. Pod względem etnicznym omawiany obszar stanowił pogranicze dwóch stref osadniczych: ruskiej i polskiej. Wsie zamieszkała jednolita etnicznie grupa, składająca się głównie z Rusinów nadniemeńskich. W miastach znaczny udział wśród ludności stanowili Polacy, a od końca XVII wieku również Żydzi. Gwary białoruskie okolic Lipska wykazują wpływy mazowieckiego systemu gwarowego, gdyż do niedawna występowało w nich mazurzenie.

Ziemie należące do obecnych parafii Puńsk, Sejny, Becejły i Wiżajny kolonizowane były w XVI wieku przez Litwinów. Ludność litewskojęzyczna Becejł i Wiżajn, podobnie jak na Wileńszczyźnie, przejmowała język polski jako domowy. Jednak nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, kiedy ten proces się zaczął i jak przebiegał. Możliwe, że – jak uważa Jerzy Ochmański – również i na Suwalszczyźnie ludność litewska polonizowała się między 1861 a 1897 rokiem. Dzisiaj wśród ludności polskiej parafii Becejły i Wiżajny spotykamy osoby, zwłaszcza starszego pokolenia lub dzieci małżeństw mieszanych, znające również język litewski. Jak zauważyli językoznawcy, język polski, którym posługują się mieszkańcy tego polsko-litewskiego pogranicza, ma wiele wspólnych cech z polskimi gwarami Wileńszczyzny. Charakterystyczny dla gwar tego subregionu, powstałych na substracie białoruskim lub litewskim, jest brak mazurzenia.

Pod względem językowym i etnograficznym, a co zatem idzie również muzycznym, polscy Litwini nie są grupą jednolitą. Zauważyć można, że jest to obszar przejściowy między gwarą kapsowską a dzūkijską, na terenie parafii Puńsk, i gwarą dzūkijską, występującą na terenach parafii sejneńskiej.

To, że Puńsk zachował swój litewski charakter do naszych czasów, spowodowane jest z pewnością faktem, że od momentu powstania miasta (obecnie wsi) kościół był obsadzany przez księdza mówiącego po litewsku. W puńskim archiwum parafialnym zachowała się kopia dokumentu królewskiego, w którym czytamy: Co do kościoła parafialnego w Puńsku od teraz ilekroć umrze proboszcz albo po wolnym opuszczeniu pozostanie nie obsadzone miejsce, to pozostawiamy sobie i naszym następcom prawo wyznaczania proboszcza nie tylko Litwina, ale język litewski znającego. […] Dan w Warszawie w dniu Dwudziestego Siódmego miesiąca października Tysiąc Pięćset Dziewięćdziesiątego Siódmego roku Pańskiego. Dziesiątego naszego panowania w Polsce, a czwartego roku Szwecji. Zygmunt Król. Hieronim Wołłowicz Notariusz Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Drugim ważnym ośrodkiem litewskości na tych terenach są Sejny. W tym mieście od 1824 r. istniało diecezjalne seminarium duchowne, w którym większość profesorów i alumnów stanowili Litwini pochodzący z północnych powiatów Guberni suwalskiej. W końcu XIX i na początku XX wieku seminarium stanowiło jeden z najważniejszych ośrodków litewskiego ruchu odrodzenia narodowego.

W folklorze Suwalszczyzny wyraźnie odróżniają się stylistycznie pewne warstwy. Archaiczny styl jednogłosowy łączy starsze pieśni polsko-, litewsko- i białoruskojęzyczne tego terenu. Należą do tej grupy pieśni dziecięce, pastusze, niektóre weselne oraz pieśni towarzyszące pracom polowym – żniwnym i obrzędowości dorocznej.

Najbogatszą grupę pieśni pracy stanowią na Suwalszczyźnie pieśni żniwne, co nie dziwi, biorąc pod uwagę znaczenie i wagę tej pracy dla rolników. Jak zauważyła prof. dr Sławomira Żerańska-Kominek, sakralizacja pracy żniwiarzy za pośrednictwem muzyki była na Litwie wyjątkowo rozbudowana. Do chwili obecnej zachowały się w Dzūkiji scenariusze muzyczne, wedle których przebiegała sekwencja niezbędnych czynności zbioru plonów. Każdy etap pracy przestawał być zwykłą czynnością, lecz uzyskiwał walor odrębnego aktu, któremu towarzyszyły specjalne pieśni. Te same melodie, występujące wyłącznie w pieśniach żniwnych, łączą się z polskimi, litewskimi i białoruskimi tekstami na dużym terenie od Suwalszczyzny przez Grodzieńszczyznę, Wileńszczyznę aż po pogranicze łotewsko-białoruskie.

Pieśni żniwne należą do najbardziej archaicznych gatunków pieśniowych całej Europy Wschodniej. Wyróżniają się one niezwykle wyrafinowaną warstwą muzyczną. Pieśni te były śpiewane przez kobiety w czasie ciężkiej pracy żęcia zbóż sierpem lub – w przypadku pieśni towarzyszących pracy – rwania gryki. Do takiej pracy zapraszano kobiety z całej wsi na tłokę, czyli pomoc sąsiedzką, wynagradzaną po pracy sutym poczęstunkiem. Pieśni żniwne były śpiewane nie tylko w czasie pracy, ale również przy odpoczynku, na przykład po obiedzie na polu. Często śpiewaczki wspominają, ze śpiewanie pomagało im znosić zmęczenie i ból powodowany tak ciężką pracą, jaką było żęcie sierpem.

W terminologii ludowej brak jednej wspólnej nazwy określającej wszystkie rodzaje pieśni żniwnych. Sami śpiewacy nazywają te pieśni pieśnia żyta lub żytnia, owsa, gryki, aczkolwiek dzisiaj funkcjonuje również nazwa żniwna. Sporadycznie można spotkać termin pieśnia tałaki, a także letnie, jesienne. Te trzy gatunki pieśni żniwnych – żyta, owsa i gryki – nie były tak samo liczne. Najwięcej zapisano pieśni śpiewanych przy żniwach żytnich. Pieśni owsa i gryki zapisano stosunkowo niedużo – jedynie wśród ludności litewskiej.

Tematyka tekstów słownych pieśni żniwnych jest bardzo zróżnicowana. W pieśniach śpiewanych przy zbiorze żyta możemy znaleźć teksty słowne o tematyce związanej z wykonywaną pracą, opisujące każdą czynność. Nierzadkie są teksty o tematyce rodzinnej, w których młode kobiety w poetyckiej formie opowiadają o ciężkim życiu w domu teściów. Wśród pieśni żniwnych znajdujemy również pieśni o tematyce miłosnej, weselnej, humorystycznej, np. wywyższające własne żniwiarki i wyśmiewające te pracujące na innych polach. Zdarzają się również pieśni o tematyce wojennej, w których często natrafiamy na znany nie tylko w polskiej tradycji wątek czarnego kruka.

Żęciu zbóż towarzyszyły pieśni, które pod względem muzycznym różnią się wyraźnie od całości repertuaru pieśniowego Suwalszczyzny. Zaznaczają się one swoistymi dla tego gatunku typami melodycznymi, improwizacją, wąskozakresowym ambitusem (czyli śpiewane zaledwie na kilku sąsiednich dźwiękach) i swobodną rytmiką. Pieśni żniwne nagrane od podsuwalskich śpiewaczek Scholastyki Bartoszewicz (ur. 1892) i Ludwiki Rynkiewicz (ur. 1900) mają swe odpowiedniki w tradycji nie tylko białoruskiej i litewskiej. Podobne melodie towarzyszą pieśniom żniwnych na Łotwie, Ukrainie, Rosji, Słowacji, Macedonii i Bułgarii, należą one do wspólnego bałtosłowiańskiego areału pieśniowego.

Powałem żytko, powałem,
za nasem panem niedbałem.

Oj żeby nas pan o to dbał,
dawno by zytko w domu miał.

Ale ze nas pan niedbały,
koni zyteńko stargali.

Pojechał nas pan po polu,
prosić zyteńko do domu.

Do domu zytko w gościnie,
pójdzies w poleńko na zime.

Pieśń ta, czasem z inną od przedstawionej melodią, jest znana na Wileńszczyźnie i terenach Białorusi przy niej położonych. Łączy się tam z tekstami słownymi zarówno polskimi, białoruskimi, jak i litewskimi.

 

Szczególne miejsce w folklorze obrzędowym południowej Suwalszczyzny i Podlasia zajmują wielkanocne kolędy życzące, które były śpiewane od wieczora Niedzieli Wielkanocnej aż po świt drugiego dnia tych świąt. Pieśni te w Polsce nazywają się konopielki, na Białorusi wałaczobnyja piesni, a na Wileńszczyźnie łałymki – po polsku, a lalinkos – po litewsku. Zwyczaj obchodzenia w tym czasie domostw z towarzyszącymi obrzędowymi pieśniami nazywano chodzeniem z allelują, po wołoczebnemu, z łałymką. W języku litewskim istnieje specjalny czasownik – laluoti – oznaczający wielkanocne obchodzenie domostw z towarzyszącymi temu pieśniami.

Wiosenne kolędy należą do nielicznych gatunków, przypisywanych przez tradycję repertuarowi męskiemu. Były one śpiewane przez grupy nieżonatych mężczyzn – kawalerkę. Grupy te chodziły kompanią. Wiosenni kolędnicy już w czasie postu zbierali się, by uczyć się łałymek i towarzyszących im oracyj od doświadczonego i mającego dobrą pamięć starszego śpiewaka. Tak o sposobie uczenia się łałymek pisze Gustaw Cytowicz: Jeszcze parę tygodni przed świętami prawie w każdej większej wsi formują się zespoły chóralne z 4–8 osób pod przewodnictwem doświadczonych śpiewaków. Robią próby, przypominają repertuar, nie ulegający większym zmianom przez długie lata.

Podobieństwo między konopielkami a kolędowaniem w czasie Bożego Narodzenia nie polega wyłącznie na życzeniach składanych przez kompanie. Łałymki, tak samo jak kolędy śpiewane przez kolędowników, były jedynymi pieśniami, którym na Litwie towarzyszyły instrumenty. Obowiązkowo pośród łałykowników znaleźć się musiał muzykant grający na skrzypcach, harmonii guzikowej, cymbałach lub dudach. Ten ostatni instrument w niejednej miejscowości regionu święciańskiego i ignalińskiego przed stu laty towarzyszył jedynie łałymkom, czyli był używany przed wiekiem tylko jeden jedyny dzień w roku.

Zwyczaj chodzenia z życzeniowymi kolędami w czasie świąt wielkanocnych był znany na szerokim obszarze bałtosłowiańskim: na Litwie, Łotwie, Białorusi, Rosji i w Polsce na Podlasiu i południowej Suwalszczyźnie. Na Litwie łałymki można znaleźć przede wszystkim na Wileńszczyźnie. Występują one tam w trzech wersjach językowych: po polsku, litewsku i w białoruskich gwarach. Oprócz wschodniej Litwy, litewskie wersje tych pieśni zapisano w XIX w. również wśród pruskich Litwinów (na pograniczu z Prusami Wschodnimi), znajdujemy je także w zapisach księdza Antoniego Juszkiewicza pochodzących z Suwalszczyzny. Na Suwalszczyźnie w okolicach Szypliszk i na Kowieńszczyźnie w Łopiach Wielkich i Małych zachował się zwyczaj chodzenia z allelujko. Tutaj kolędy wielkanocne wcześniej wyszły z użycia i pozostał jedynie zwyczaj śpiewania pieśni religijnych przy kolędowaniu z życzeniami.

Charakter religijny miały pieśni poprzedzające konopielki. Przyszedłszy do domostwa, łałykowniki pukali do okna i pytali: Czy można ten dom poweselić? Uzyskawszy zgodę gospodarza, śpiewali pod oknem Wesołynę, czyli pieśń Wesoły nam dziś dzień nastał. Pieśń tę łałykowniki śpiewali na tę samą melodię, jak w kościele, ale w szybszym tempie, a czasami w nieco zmienionym rytmie, z wyraźnymi, akcentowanymi ukształtowaniami trocheicznymi (dawna pulsacja rytmiczna). Wśród Polaków z Kowieńszczyzny śpiewano pieśń Chrystus zmartwychwstany jest. Po pieśniach świętych śpiewano dla gospodarza lub dla gospodyni, dla których charakterystyczny jest inny refren: łało. W pieśniach tego typu składa się śpiewane życzenia związane z obfitością plonów, bogactwem, zdrowiem zarówno dla domowników, jak i dla zwierząt domowych.

Po tej konopielce pytano: Czy macie w domu panienkę na wydaniu?, a jeżeli okazało się, że była, śpiewano wino, koonopielkę dla panienki, charakteryzującą się refrenami: winszujem winem zielonym; daż[y] wina, wina, wina zielona; zielony jawor w dembrowie; winszuje wiankiem zielonym itp. Konopielki omawianego typu zawierały życzenia związane z zamążpójściem, na końcu pieśni śpiewano formułę: Żeby panienka piękna wyrosła i na jesieni za mąż poszła.

Cienka niewielka, w lenku kanapielka,
Hej wino, wino zieleno!

jeszcze cieńsza niż ładniejsza.
Hej wino, wino zieleno!

Tam dziewczyna pawki pasie,
Hej wino, wino zieleno!

pawki pasie, piórka zbiera,
Hej wino, wino zieleno!

a z tych piórek wianuszek wije.
Hej wino, wino zieleno!

I uwiła pełen wieniec,
Hej wino, wino zieleno!

i na główke go włożyła.
Hej wino, wino zieleno!

Skąd się wzięły bujne wiatry
Hej wino, wino zieleno!

i zerwały tej pannie wieniec.
Hej wino, wino zieleno!

Wściekła biegła w kraj dunaju, gaju,
Hej wino, wino zieleno!

napotkała dwóch rybałowców.
Hej wino, wino zieleno!

Ach wy moi rybałowcy,
Hej wino, wino zieleno!

a zarzuccie swoje sieci,
Hej wino, wino zieleno!

i złapajcie tej pannie wieniec!
Hej wino, wino zieleno!

A moja ty panieneczko,
Hej wino, wino zieleno!

a co dla nas za dar będzie?
Hej wino, wino zieleno!

Kopa jajek na talerzu,
Hej wino, wino zieleno!

co śpiewali kawalerzy,
Hej wino, wino zieleno!

kiełbasoju akr użyci,
Hej wino, wino zieleno!

biełym seram zawierszyci.
Hej wino, wino zieleno!

 

Konopielki wyróżniają się nie tylko archaiczną symboliką w tekście poetyckim, ale także charakterystycznymi tylko dla tego gatunku cechami muzycznymi. Na całym obszarze swojego występowania wykazują wiele rysów wspólnych, zarówno w warstwie poetyckiej, jak i muzycznej, obie warstwy tworzą nierozerwalną całość.

Do czasów drugiej wojny światowej łałymki były śpiewane wyłącznie jednogłosowo. Obecnie czasami dodaje się drugi głos.

Chrzest, moment przyjęcia nowonarodzonego do społeczności, zaznacza się własnym gatunkiem, który był śpiewany w czasie poczęstunku po powrocie z kościoła. W tym czasie opowiadano także wesołe opowiadania, bawiono się w różnego rodzaju zabawy. W niektórych miejscowościach śpiewaniem „kierowali” kumowie, gdzie indziej babka – akuszerka, wszędzie zaś pierwszym głosem śpiewała starsza kobieta. Podczas poczęstunku najwięcej pieśni śpiewano o kumach. Te pieśni mają charakter humorystyczny, często rubaszny. Suwalskie pieśni tego gatunku nawiązują do białoruskich tradycji, nawet w tych miejscowościach, gdzie rozmawia się tylko po polsku:

Kum z kumeńką do sieni,
ona jemu pieczeni,
Daj kuma daj dusa,
daj kumeńku charosza.:

Kum z kumeńką do kuchni,
ona jemu piecuchni,
Daj kuma daj dusa,
Daj mameńko charosza:

Kum z kumeńką na łózko,
ona jemu jabłuszko,
Daj kuma daj dusa,
Daj kumeńko charosza:

 

Ogromną wartość etnomuzykologiczną mają pieśni weselne Suwalszczyzny. Niektóre pieśni tego gatunku należą do „starego stylu” polskich pieśni weselnych, z archaicznymi melodiami. Teksty słowne tego gatunku mają swoje odpowiedniki w ogólnopolskim folklorze; sięga tutaj nieznany na Litwie ogólnopolski wątek chmiela, zdradzający swoje pentatoniczne (skala złożona z pięciu dźwięków) podłoże.

Obrzędowość weselna, trwająca czasami wiele dni, łączy bardzo różne gatunki folklorystyczne: pieśni obrzędowe, lirykę weselną i muzykę instrumentalną.

Najechało swateńków pełen dwor,
aj wybieraj, wybieraj, któren twój.

Co w zieleni do ziemi, to nie mój,
a co w siwem sukmanku, to ten mój.

Co w zieleni do ziemi, to smolorz,
a co w siwym sukmanku guspodorz.

 

Ej pohulaj jeleniu, /2x
po tem białym jęcmieniu.

Jak jęcmienia nie stanie, /2x
wtencas hulać przestanies.

Ciebie łowcy ułowio,
twoja skóra na juchty
twoje mięso do kuchni.

Twoje rogi do ściany, /2x
moj jeleniu kochany.

Ej pohulaj dzieweczko /2x
pókiś jeszcze panienko.

Bo jak chłopa dostaniesz,/2x
hulać, bujać przestaniesz.

Jak dostaniesz dobrego, /2x
dziękuj Bogu za niego.

Jak dostaniesz lichego,/2x
sie nabeczysz od niego.

 

Warstwa muzyczna tych pieśni jest niezwykle zróżnicowana, od archaicznych skalowych struktur po pieśni utrzymane w systemie dur–moll. Ciekawa tradycja zachowała się w parafii Becejły, gdzie wyjeżdżając do kościoła wykonywano pieśń Ej już czas, przeplataną z przygrywaniem na skrzypcach.

 

Ej zagrajcie muzykanty ładnie,
zaśpiewajcie mężatki.
Będziem wyrządzali, będziem wyprawiali,
Hańdziuleńke od matki.

Matusia kochana, chodzi zapłakana,
że córeńka pójdzie w takie cudze ludzie;
sieroteńko zostanie.

Ej zagrajcie muzykanty ładnie,
zaśpiewajcie mężatki.
Będziem wyrządzali, będziem wyprawiali,
Hańdziuleńke od siostry.

Siostrzyczka kochana stoi zapłakana,
że jej się nie wiewa poduszki, pierzyny,
na grzędzie, na grzędzie.

Ej, zagrajcie muzykanty ładnie,
zaśpiewajcie mężatki.
Będziem wyrządzali, będziem wyprawiali,
Hańdziuleńke od brata.

Braciszek kochany chodzi zapłakany,
że siostrzyczka pójdzie w takie cudze ludzie,
sieroteńka, mój Boże!

 

Specjalne pieśni śpiewane były przy korowaju. Korowaj pieczono z zachowaniem zwyczajowych rytuałów. Podczas wyrabiania ciasta i pieczenia nie wpuszczano do izby mężczyzn. Przed rozpoczęciem pracy nad dzieżą i produktami do wyrobu ciasta kreślono ręką znak krzyża i wypowiadano krótką modlitwę – prośbę o udany korowaj. Podczas wkładania do pieca łopaty z korowajem i przy wyjmowaniu gotowego wypieku korowajnice śpiewały obrzędowe korowajowe pieśni, a następnie przymawiały o poczęstunek. W trakcie pieczenia podskakiwały, klaskały w ręce i stukały w powałę trzonkiem łopaty chlebowej, aby ciasto urosło wysokie. Wyjęty z pieca korowaj kładły na wieku od dzieży i uroczyście, z pewnym namaszczeniem, przenosiły go do komory, po czym sprzątały stół, piec oraz izbę, a gospodarze częstowali je wódką i przekąską. Zgodnie z przyjętą, zwyczajowo obowiązującą zasadą na jedno wesele można było tylko jeden raz piec korowaj, nawet jeśli się nie udał. Udany, kształtny, z zachowanymi wszystkimi ozdobami korowaj wróżył szczęście małżeńskie i dostatek. Jeśli zaś wyjęto z pieca korowaj krzywy, popękany i podczas pieczenia lub zdejmowania z łopaty odpadły z niego ozdoby, wróżyło to nowożeńcom niesnaski, złe pożycie małżeńskie, odejście lub nawet przedwczesną śmierć jednego z małżonków. Zwyczaj dzielenia i wspólnego spożywania korowaja uważa się za przeżytek kultu sił wegetacyjnych obecnych w zbożu i chlebie-korowaju oraz magii rolniczej i hodowlanej.

Rośnij, rośnij karawaju wielki,
wyżej lubej, da maładzieńkiej, tuli,
wyżej lubej, da maładzieńkiej.

Rośnij, rośnij karawaju wielki,
wyżej pieczy załatonieńkiej, tuli,
wyżej pieczy załatonieńkiej.

Rośnij, rośnij karawaju wielki,
wyżej wiszni zieleniusieńkiej, tuli,
wyżej wiszni zieleniusieńkiej.

Rośnij, rośnij karawaju wielki,
wyżej wierby załatonieńkiej, tuli,
wyżej wierby załatonieńkiej.

Nasz karawaj na ousie, ousie,
kab my weselilisia usie, tuli,
kab my weselilisia usie.

Nasz karawaj da Kutka, da Kutka,
nasza Hańdzia warta wienoczka, tuli,
nasza Hańdzia warta wienoczka.

Rośnij, rośnij karawaju wielki,
wyżej lubej, daj maładzieńkiej, tuli,
wyżej lubej, daj maładzieńkiej.

 

Obszar pogranicza polsko-litewskiego zamieszkany przez Litwinów również nie jest jednolity muzycznie. Folklor okolic Puńska nawiązuje do stylu litewskiej Suvalkiji (Suduvy), zaś w okolicach Sejn do tradycji dzukijskiej. Pod względem muzycznym starsza warstwa folkloru tych dwu regionów pomimo, że posiada wspólne cechy, jest zróżnicowana. Charakterystyczna cecha tego obszaru jest współistnienie dwóch stylów muzycznych: monodyczny (jednogłosowy) i wielogłosowy w dwóch odmianach: starszy i nowszy. Starszy styl monodyczny jest dzisiaj znany tylko z archiwalnych nagrań, szczególnie przedwojennych, charakterystyczny dla pieśni żniwnych.

 

Šaly kelio jovaras stovėjo,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

Iš pašaknų skambantie kanklaliai,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

Par vidurį dūzgančios bitelės,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

O viršunėj sakalo vaikeliai,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

Ir atjoja brolelių pulkelis,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

Eikit paklausyti skambančių kanklalių,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

Eikit paklausyti dūzgančių bitelių,
:Slaunasai žolyne rugeli.:

Eikit pažiurėti sakalo vaikelių,
:Slaunasai žolyne rugeli.

[Przy drodze jawor stał, sławne ziele żyto, od korzeni grające kankles, po środku brzęczące pszczółki, a na szczycie dzieci sokoła. I przychodzą braciszkowie; idźcie posłuchać grające kankles, idźcie posłuchać brzęczące pszczółki, idźcie zobaczyć dzieci sokoła.]

Vai tu rugeli,
Vai tu rugeli
Žiemkentėli.

Tu nebijojai,
Tu nebijojai
Šaltos žiemelės.

Tik pabijojai,
Tik pabijojai
Plieno dalgelės.

Plieno dalgelės,
Plieno dalgelės
Ir jaunų kirtėjėlių.

[Oj ty żyto, ty oziminku, ty nie bałeś się zimnej zimy, tylko bałeś się stalowej kosy, stalowej kosy i młodych kosiarzy.]

 

Wspaniałym przykładem dawnej tradycji jednogłosowej litewskiej Suwalszczyzny jest pieśń wykonywana przy rwaniu gryki, którą, jak powiada informatorka, śpiewały kobiety, chłopcy nie śpiewają. Przy gryce nie ma pieśni wieczornych, wieczorem stawiają i noszą zbiory, zaczyna ściemniać się – nie ma kiedy śpiewać. Grykę rwie się przed samym kopaniem kartofli. W odróżnieniu od pieśni żyta, pieśni owsa i gryki nie mają tekstów słownych związanych z tymi pracami, ich tematyka jest miłosna lub weselna. Odróżniać te pieśni od innych gatunków pomagają nam uwagi śpiewaczek i melodie typowe dla pieśni żniwnych. Peśń ta ma unikatowy „orientalny“ koloryt z powodu osobliwej intonacji na IV stopnia skali, obniżonej lub nie.

Pralėkdamas bitinėlis pro drevį,
Sukrutino drevės šakelį.

Sukrutino drevės šakelį.
Pabudino drabnųjų bite(į)

– Budinies kelies, drabnoji bitela,
Dar tavo koreliai nesiū(ta).

Dar tavo koreliai nesiū(ta).
Da dar tavo medulis nene(štas).

– Nesirūpink, bicinėli, nesrūpyk,
Tai bus mano koreliai pasiū(ta).

Tai bus mano koreliai pasiūta,
Tai bus mano medulis suneštas.

Prajodamas bernelis pro klėcį
Subarškino klėtelės langelį,

Subarškino klėtelės langelį,
Pabudzino janųjų mergelį.

– Budzinies kelies, jaunoji mergela,
Da dar tavi lineliai neverpta.

Da dar tavi lineliai neverpta.
Da dar tavo drobelės neausta.

– Nesirūpyk, berneli, nesrūpyk,
Tai bus mano lineliai suverpta,

Tai bus mano lineliai suverpta,
Tai bus mano drobelės išauta.

[Pszczółka, przelatując przez barć, poruszyła gałąź barci. Obudziła drobne pszczółki. Obudziwszy się, wstań drobna pszczółeczko, jeszcze twój plaster miodu nie jest uszyty, jeszcze twój miodek nie zebrany. Nie martw się pszczółeczko, mój plaster miodu będzie uszyty i przeze mnie miód będzie zebrany. Przejeżdżając chłopak przy świronku, zapukał do okienka świronka. Obudził młodą dziewczynę. Obudziwszy się, wstań młoda dziewczyno, jeszcze twój len nie jest przędzony, jeszcze twoje płótno jest nie tkane. Nie martw się chłopaku, będzie len przędzony, nie martw się chłopaku, będzie płótno tkane.]

 

Litwini spod Puńska, z Trakiszek, zapomniawszy o pierwotnej funkcji tej pieśni śpiewali ją na weselu, przed wyjazdem do ślubu z melodią nowszego pochodzenia.

Unikatowym dla Litwinów z Suwalszczyzny gatunkiem był oliavimas, biorący swą nazwę od charakterystycznego dla niego refrenu olia. W okolicach Puńska na Zielone Świątki każdy pastuch starał się wstawać pierwszy, gdyż było to święto pastuchów. Temu, który spóźniał się, krzyczeli wyśmiewając: skwarek, skwarek!

Olia olia,
Pajaujų piemuo
Jilgai miegojo!
Spirgutis, Spirgutis!

[Olia, olia, pastuszek Pajaujisów długo spał! Skwarek! skwarek!]

 

W nagraniach z lat trzydziestych z Suvalkiji (Suduvy) zachowanych w Archiwum Instytutu Literatury i Folkloru Litewskiego w Wilnie możemy zauważyć, że wszystkie pieśni wykonane przez starszych śpiewaków, urodzonych około połowy XIX wieku są jednogłosowe, z plastycznymi liniami melodycznymi, subtelnym poczuciem skali, zmiennym metrum, melizmatyką. W świetle współczesnych materiałów zapisanych na tych samych terenach możemy twierdzić, że melodie i sam styl wykonania pieśni w wioskach Suwalszczyzny i Suvalkiji całkowicie się zmienił: dzisiejszy repertuar złożony jest z pieśni dwugłosowych. Występujące uprzednio zróżnicowanie skalowe, skomplikowane linie melodyczne i złożoność rytmiczna – uległy niezwykłemu uproszczeniu. Obecnie praktykowane pieśni reprezentują nowszy styl wielogłosowych pieśni suwalskich utrzymanych w harmonice funkcyjnej (dur –moll). Styl ten, przyjęty z północno-auksztockiej tradycji (z Litwy północnowschodniej), wyparł całkowicie jednogłosowe pieśni charakterystyczne dla XIX-wiecznej tradycji Suvalkiji. Wielogłosowe pieśni zadomowiły się tu do takiego stopnia, że powstały lokalne warianty. Niejeden z nich posiada tylko na Suvalkiji znane typy melodyczne, chociaż teksty słowne posiadają bliskie paralele w folklorze wschodniej Litwy, Litwy pruskiej i polskim.

 

Styl ten zadomowił się również wśród polskojęzycznych mieszkańców parafii Becejły, Rutki Tartak i Wiżajn. W pierwszych dwóch parafiach nowszy wielogłosowy styl prawie całkowicie wyrugował archaiczny styl monodyczny (jednogłosowy). W okolicach Wiżajn do dzisiaj można usłyszeć pieśni jednogłosowe i wielogłosowe, z przewagą jednak monodii.

W okolicach Lipska nowsze warstwy folkloru są śpiewane wielogłosem „białoruskim” różniącym się od omawianego wyżej, współbrzmieniami tercji i oktawy.

Nie zmienił on jednak całokształtu muzycznej kultury, jak w przypadku „litewskiego” wielogłosu. Obok siebie, podobnie jak w okolicach Wiżajn, współistnieją archaiczne pieśni jednogłosowe i nowsze jednogłosowe.

Muzyka instrumentalna Suwalszczyzny nie posiada archaicznej formy. Spotykamy tutaj przede wszystkim tańce pochodzące z innych warstw społecznych lub innych narodów, takich jak: idź ty sobie, chusteczka, grajcpolka, szewc, kotek i myszka, krakowiak, oberek, jasionowski, walczyk, żydówka, polki różnego rodzaju (polka drobna, polka galopka, polka uginana) Wiele jest tutaj tańców zabaw, bardzo popularnych szczególnie u Niemców z dawnych Prus Wschodnich.

 

W ramach kompleksowej ekspedycji Litewskiej Akademii Nauk, która w latach 1992-1994 badała kulturę tradycyjną środowisk litewskich na Suwalszczyźnie, przeprowadzono także badania etnomuzykologiczne i etnochoreologiczne, zapisując kilkaset pieśni we wsiach północnowschodniej Sejneńszczyzny, zamieszkałych głównie przez ludność litewską. Plonem tej ekspedycji są nagrania w Instytucie Etnomuzykologii Akademii Muzycznej w Wilnie, z których część została opublikowana jeszcze na płytach analogowych.

Nadal na Suwalszczyźnie bardzo żywotna jest ludowa pieśń religijna, szczególnie ta wykonywana na pogrzebach i repertuar wielkopostny. Niestety nie doczekały się one zasłużonej uwagi badaczy i nadal czekają na swego odkrywcę wśród etnomuzykologów, chociaż są jedynym przejawem folkloru, który nadal występuje w swym autentycznym kontekście kulturowym.

Top