Czytanie na trzy pas

Czesław Miłosz, Walc

Już lustra dźwięk walca powoli obraca
I świecznik kołując odpływa w głąb sal.
I patrz: sto świeczników we mgłach się zatacza,
Sto luster odbija snujący się bal.

salonik-walc_DSCF_20151114-587

I pyły różowe jak płatki jabłoni,
I skry, słoneczniki chwiejących się trąb.
Rozpięte szeroko jak krzyże w agonii
Szkło ramion, czerń ramion, biel ramion i rąk.

I krążą w zmrużone swe oczy wpatrzeni,
A jedwab szeleści o nagość, ach cyt…
I pióra, i perły w huczącej przestrzeni,
I szepty, wołanie, i zawrót i rytm.

salonik-walc_DSCF_20151114-493

Rok dziewięćset dziesięć. Już biją zegary,
Lat cicho w klepsydrach przesącza się piach.
Aż przyjdzie czas gniewu, dopełnią się miary
I krzakiem ognistym śmierć stanie we drzwiach.

A gdzieś tam daleko poeta się rodzi.
Nie dla nich, nie dla nich napisze ich pieśń.
Do chat drogą mleczną noc letnia podchodzi
I psami w olszynach zanosi się wieś.

Choć nie ma go jeszcze i gdzieś kiedyś będzie,
Ty, piękna, nie wiedząc kołyszesz się z nim.
I będziesz tak tańczyć na zawsze w legendzie,
W ból wojen wplątana, w trzask bitew i dym.

To on, wynurzony z odmętu historii,
Tak szepce ci w ucho i mówi: no patrz.
A czoło ma w smutku, w dalekich lat glorii
I nie wiesz, czy śpiewa tak walc czy twój płacz.

salonik-walc_DSCF_20151114-575

Stań tutaj przy oknie i uchyl zasłony,
W olśnieniu, widzeniu, na obcy spójrz świat.
Walc pełznie tu, liśćmi złotymi stłumiony
I w szyby zamiecią zimowy dmie wiatr.

Lodowe pole w blasku żółtej zorzy
W nagle rozdartej nocy się otworzy, 
Tłumy biegnące wśród śmiertelnej wrzawy,
Której nie słyszysz, odgadujesz z ust.

Do granic nieba sięgające pole
Wre morderstwami, krew śniegi rumieni,
Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni
Dymiące słońce rzuca ranny kurz.

Jest rzeka na wpół lodami przykryta
I niewolnicze na brzegach pochody,
Nad siną chmurą, ponad czarne wody
W czerwonym słońcu, błysk bata.

Tam, w tym pochodzie, w milczącym szeregu,
Patrz, to twój syn. Policzek przecięty,
Krwawi. On idzie, małpio uśmiechnięty,
Krzycz! W niewolnictwie szczęśliwy.

salonik-walc_DSCF_20151114-316

Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek, i już zapomina,
O co miał walczyć i po co.

Jest takie olśnienie w bydlęcym spokoju,
Gdy patrzy na chmury i gwiazdy, i zorze,
Choć inni umarli, on umrzeć nie może
I wtedy powoli umiera.

Zapomnij. Nic nie ma prócz jasnej tej sali
I walca, i kwiatów, i świateł, i ech.
Świeczników sto w lustrach kołysząc się pali,
I oczy, i usta, i wrzawa, i śmiech.

salonik-walc_DSCF_20151114-573

Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna,
Przed lustrem, na palcach unosząc się, stań.
Na dworze jutrzenka i gwiazda poranna,
I dzwonią wesoło dzwoneczki u sań.

Warszawa. 1942

Za wydaniem: Czesław Miłosz, Wiersze. Wydawnictwo Literackie Kraków — Wrocław, wyd. I, 1985

 

Ilustrator dzieła: Krzysztof Mierzejewski. Zdjęcia umieszcza Piotr Kuczek. Zdjęcia pochodzą z rekonstrukcji „Balu w Resursie Obywatelskiej 1914 r.” zrealizowanego 14 listopada 2015 roku przez Zespół Pieśni i Tańca Suwalszczyzna w zabytkowej, odrestaurowanej sali balowej pałacu hr. Tyszkiewiczów na Zatroczu (Litwa).

W trakcie balu odśpiewana jest pieśń „Na wzgórzach Mandżurii”, skomponowana na melodię walca w 1906 roku przez Lwa Alekseewicza Shatrowa, swoiste requiem krwawej i bezsensownej  wojny rosyjsko-japońskiej.

Top