oberek

Oberek jest niemal symbolem przaśnej wiejskości. Jego najbardziej charakterystyczną cechą jest ciągłe przyspieszanie tempa, aż do zawrotnego, gdzie zanika nawet ornamentyka melodyczna, a pozostają tylko powtarzające się figury rytmiczne.

To najbardziej żywiołowy spośród polskich tradycyjnych tańców. Żywy i wesoły temperament oberka jest z łatwością rozpoznawalny. W wykonaniu tancerzy to taniec bardzo efektowny, ale wymaga niebywałej gibkości, siły i wytrzymałości od tancerzy. Popis w oberku polega przede wszystkim na wytrwałym wirowaniu po kole w dwie („ze słońcem” i „pod słońce”) lub cztery strony (jw., tylko partnerzy trzymają się odwrotnie). Na zabawach wiejskich tańczono go w „kompletach” z kujawiakiem lub polką.

Obertasy tańczy się lekko, elastycznie, płasko, posuwiście, szurając stopami po parkiecie i wsłuchując się w radosną muzykę na trzy. W oberku akcentowane są wszystkie takty jednakowo, albo akcent pada na drugi i trzeci takt. Kobieta tańczy cały czas krokiem zasadniczym, mężczyzna urozmaica taniec wplatanymi doń mocniejszymi stąpnięciami, przytupami (tzw. „trójki” i „piątki”), przysiadami, przykucami lub hołubcami. Do tego obowiązkowe radosne podskoki, rytmiczne gibanie na boki, przytupy i szalony, wytrwały wir po kole – znak firmowy oberków.

Oberek w wykonaniu ZPiT Suwalszczyzna

Oberek wiejski w wykonaniu ZPiT Suwalszczyzna, 2011.

oberek_wrz-2011-021

Oberek na ziemi suwalskiej – Dowspuda, 2011.

Dziewczęta w tańcu. Fot. K.Mierzejewski

Dziewczęta w tańcu. Fot. K.Mierzejewski

Pierwsze wzmianki o tańcu pochodzą już z XVII wieku. Nazwa „oberek” wywodzi się od obracania się. Tańcowi towarzyszyły często przyśpiewki, okrzyki i przytupy. Jego bardzo szeroki zasięg w kraju sprawił, że taniec nie otrzymał nazwy pochodzącej od regionu, jak w przypadku krakowiaka, mazura czy kujawiaka. Tańczono go także na Suwalszczyźnie i przedwojennej Wileńszczyźnie, gdzie był popularny zwłaszcza w okolicach szlacheckich. Tu tańczono go tak chętnie, jak mazurkę; obydwa te tańce wykonywano w parach w objęciu z krokiem ósemkowym w metrum trójdzielnym, po kole, w obrotach w prawo i w lewo, w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, bądź też w miejscu. Różniły je głównie tempo i charakter wykonania – oberek był tańczony szybko tak jak walczyk tylko bystrzej.

Tradycyjny lokalny oberek grany przez muzykantów:

Tradycyjny lokalny oberek grany przez muzykantów – członków kapeli „Przeroślaki”: Konstantego Olszewskiego- skrzypce i Zygmunta Ułanowicza (harmonia trzyrzędowa). Nagranie z Węgorzewskiego Jarmarku Folkloru 1987 r.

 

Oberka, na równi z kujawiakiem, promował w latach 40. i 50. XIX wieku Oskar Kolberg – wtedy jeszcze początkujący zbieracz muzyki ludowej i muzyk z aspiracjami kompozytorskimi, późniejszy ojciec etnografii polskiej. Przykłady prostych, użytkowych kompozycji kujawiaka i oberka (zwanego przezeń także wyrywasem), opartych na tematach zapisanych w terenie można znaleźć w wydawnictwach tego okresu. W późniejszym czasie Kolberg opublikował też dość obszerne opisy tych tańców w środowisku wiejskim wraz z licznymi przykładami ludowych wątków muzycznych.

 

Źródła wiedzy:

  1. T. Nowak, Tradycje taneczne na Wileńszczyźnie do 1939 r., Straduny 2014
  2. M. Guzy, Polskie tańce narodowe (czyli krótko o długiej historii tryumfalnego marszu i schyłku ich popularności w Polsce i na świecie), Kraków 2003
  3. A. Legierska, Od dzikich krzesanych do sennych kujawiaków. Panorama polskich tańców [w:] portal culture.pl [link], dostęp 24.12.2015 http://culture.pl/pl/artykul/od-dzikich-krzesanych-do-sennych-kujawiakow-panorama-polskich-tancow

 

Praktyka:

Zespół Pieśni i Tańca „Suwalszczyzna”

Prześliczną kompozycję kujawiaka z oberkiem stworzył Jarosław Wojciechowski w widowisku taneczno-teatralnym „Kochajmy się” osnutym na wątkach z epopei narodowej Adama Mickiewicza. W widowisku taniec ten stanowi preludium do głównej opowieści, impresję minionych pogodnych czasów, sięgających nastrojem do beztroskich staropolskich sielanek. Muzykę Fryderyka Chopina zaaranżował na kapelę Krzysztof Krzesicki. Premiera widowiska miała miejsce w 2010 roku.

Ten taneczny obrazek został również wykorzystany podczas widowiska muzyczno-tanecznego „Od wschodu do zachodu słońca” zrealizowanego 9 czerwca 2013 roku w Suwalskim Ośrodku Kultury. Widowisko na kanwie poezji Leszka Aleksandra Moczulskiego w reżyserii Marka Gałązki oparte było na zespołach i grupach działających w Suwalskim Ośrodku Kultury. Zespołowi Pieśni i Tańca „Suwalszczyzna” akompaniowała wówczas Suwalska Orkiestra Kameralna.

 

Dla dodatkowego uczytelnienia — niezrównany opis oberka autorstwa Władysława Stanisława Reymonta, opisującego tańce na weselu Boryny z Jagną (Wł. Reymont, Chłopi, t. I, Warszawa 1984, str. 203):

To i z nagła huknęli w instrumenty obertasa, że mróz przeszedł kości, a Boryna do Jagny skoczył, przygarnął ją krzepko i z miejsca rymnął takiego oberka, aż dyle zaskowyczały, a on wiał po izbie, zawracał, podkówkami trzaskał, a przyklękaniem z nagła zawijał, to trząchający po izbie się nosił szeroko, od ściany do ściany, to przed muzyką piosneczki śpiewał, że mu po muzycku odkrzykali, i dalej hulał siarczyście i tan wiódł zapamiętale, bo za nim drugie pary jęły się z kup wyrywać i przytupywać, śpiewać, tańcować i co ten największy pęd brać, że jakby sto wrzecion, pełnych różnobarwnej wełny, wiło się po izbie z turkotem i okręcało tak szybko, że już żadne oko nie rozeznało, gdzie chłop, gdzie kobieta; nic, ino jakby kto tęczę rozsypał i bił w nią wichurą, że grała kolorami, mieniła się i wiła coraz prędzej, wścieklej, zapamiętalej, aż światła chwilami gasły od pędu, noc ogarniała taneczników, a tylko oknami lała się miesięczna poświata rozpierzchłą, świetlistą smugą, iskrzyła się wrzącym srebrem wskróś ciemności i wskróś wirującej gęstwy ludzkiej, co nadpływała spienioną rozśpiewaną falą, migotała i kłębiła się w tych brzaskach jako w sennym widzeniu i przepadała w ćmie nieprzeniknionej, by się znowu wynurzyć i zamajaczyć na mgnienie przed drugą ścianą, na której tknięte światłem szkła obrazów pryskały i mżyły ogniami, i przewalić się, i stoczyć w noc, że tylko ciężkie dychanie, tupoty, krzyki rwały się, plątały i huczały głucho w oślepłej izbie.

A ciągnęły się już te tany łańcuchem jednym, bez przerwy ni przestanku… bo co muzyka zaczynała rznąć nowego, naród się podnosił z nagła, prostował jak bór i szedł z miejsca pędem takiej mocy jak huragan; trzask hołubców rozlegał się jak bicie piorunów, krzyk ochotny trząsł całym domem i rzucali się w tan z zapamiętaniem, z szaleństwem, jakoby w burzę i bój, na śmierć i życie.

I tańcowali!

 

Top