Relacja z drugiej potańcówki

Druga potańcówka, inicjowana przez nasze towarzystwo przywracania poczucia dumy z lokalnej tradycji, odbyła się w stodole na terenie gospodarstwa agroturystycznego „U Oli” w Smolanym Dębie w poniedziałek wieczorem. Kapela ZPiT „Suwalszczyzna” stawiła się w pełnym składzie: trąbka, klarnet, skrzypce, kontrabas, instrumenty perkusyjne, piano. Także dwie grupy Zespołu – Powoje i Patroni – radzi podążali za dźwiękami. Znać było, że wakacje już trwają za długo i pora na nowo zacząć pracę, która dla każdego jest raczej czarowaniem, niż robotą.

Tak więc gościnna stodoła wypełniła się przyjezdnymi oraz gospodarzami ziemi suwalskiej. Po wstępnym poczęstunku przygotowanym przez agrowłaścicielkę – a złożonym ze smacznej babki ziemniaczanej, warzyw na ciepło, sękacza i ciasta, a także bardzo interesujących napitków – towarzystwo zajęło wszystkie przygotowane miejsca.

Część pierwsza wieczoru był to koncert kapeli ZPiT „Suwalszczyzna”. Popłynęła muzyka suwalska, trochę Bałkanów i tradycyjnie już niezrównany czardasz na mistrzowskie skrzypce Adama Marszałka.

Stodoła pełna gości

Stodoła pełna gości

.

.

.

.

Kapela ZPiT „Suwalszczyzna” we właściwej, stodolanej scenerii.

Kapela ZPiT „Suwalszczyzna” we właściwej, stodolanej scenerii.

Pierwsze skrzypce czarują publiczność.

Pierwsze skrzypce czarują publiczność.

A tak wyglądają zasłuchani przyjaciele dobrej muzyki.

A tak wyglądają zasłuchani przyjaciele dobrej muzyki.

 

Część druga, zawsze pełna tajemnicy i zagadek, jak też publiczność znajdzie się  w naszej tradycji tańców i zabaw wielokulturowej Suwalszczyzny. Choreografka „Suwalszczyzny” Małgorzata Wojdełko w przystępnych słowach wyjaśniła wskrzeszone schematy kroków i elementów tanecznych, a następnie zaprezentowała je. (sama lub na towarzyszących modelach z Zespołu). I w ten sposób uczyliśmy się Aleksander walca, suwalskiego krakowiaka, „kochaneczki”, Jasionowskiego, żydowskiego kapelusa. Lekka ciasnota, mimo większych obecnie gabarytów lokalu. Widoczny przyrost chętnych do tańca. Przyjemnie było powtarzać sekwencje, części, nadążać za przyspieszającą niekiedy końcową zwrotką (kapelmistrz też daje się porwać swojej muzyce!). Przyjemnie też niespodzianki, gdy nauczyliśmy się zmieniać partnerki, a one także ochoczo podchodziły pod ramię kolejnych tancerzy w kole.

W roli instruktora wodzireja choreografka „Suwalszczyzny” Małgorzata Wojdełko.

W roli instruktora wodzireja choreografka „Suwalszczyzny” Małgorzata Wojdełko.

Duchy tradycji, Gosia i Grzegorz („Patroni) czynią pokaz.

Duchy tradycji, Gosia i Grzegorz („Patroni) czynią pokaz.

Na razie jeszcze słuchamy…

Na razie jeszcze słuchamy…

I próba tańca. Obrót.

I próba tańca. Obrót.

Nawet krok polki niektórzy już potrafią, zwłaszcza jeśli następuje po prześlicznym kroku posuwnym.

Nawet krok walczyka niektórzy już potrafią, zwłaszcza jeśli następuje po prześlicznym podchodzeniu oberkowym w Jasionowskim.

 

Potem przyszedł czas na zabawy suwalskie. „Idź ty sobie”, z początku więcej śmiechu, potem więcej koncentracji i tak rodzi się przyjemność z opanowania – i zrozumienia! – sensu tej charakterystycznej zabawy. Suwalską zabawę uzupełniono następnie litewskim gransferasem.

„Idź ty sobie, a ja sobie, nie chcę ciebie dalej znać”

„Idź ty sobie, a ja sobie, nie chcę ciebie dalej znać”

„chodź tu do mnie, ja do ciebie, będziem razem tańcować”

„chodź tu do mnie, ja do ciebie, będziem razem tańcować”

 

Po tych harcach pośpiewaliśmy wspólnie przyśpiewki i piosenki suwalskie.

A na sam koniec zasłuchaliśmy się w pieśni, żydowskie, cygańskie i wreszcie oberka jedynego pośród wszystkich oberków świata. „Oj, tańcowalibyśwa, ale ciasna izba”. Tym razem zatańczyć nie odważył się nikt, ale… wszystko przed nami…

Na oberku nie tańczą, nie przeszkadzają sobie w słuchaniu.

Na oberku nie tańczą, nie przeszkadzają sobie w słuchaniu.

Gdy śpiewa Ania Szafranowska, kapela gra nie tylko dla publiczności.

Gdy śpiewa Ania Szafranowska, kapela gra nie tylko dla publiczności.

 

Wieczór bardzo udany. Rozchodziliśmy się ciemną nocą odprowadzani graniem świerszczy. Znów nauczyliśmy się czegoś ważnego i pięknego. Krok nabiera wdzięku, sylwetka godności. Przyda się na powakacyjne dni.

sier-2-2015-130

Znów udało się zarejestrować uśmiech choreografki – miarę sukcesu poczynań „Suwalszczyzny”.

 

A oto galeria pozostałych zdjęć. Rejestrujący redaktor przeprasza za nastrojową jakość, lecz tym razem wszyscy prawdziwi fotografowie odjechali na urlopy.

Top