No, więc tak, więc tak – mówił Korowiow. – Jesteśmy wrogami wszelkich niedomówień i tajemniczości. Raz do roku messer wydaje bal. Jest to wiosenny bal pełni księżyca, zwany też balem stu królów. Tłumy!… – w tym miejscu Korowiow złapał się za szczękę, jak gdyby nagle rozbolał go ząb. – Zresztą mam nadzieję, że sama się pani o tym przekona. Tak więc, jak sama pani zapewne się domyśla, messer jest kawalerem. Potrzebna jest jednak gospodyni – Korowiow rozłożył ręce – chyba zgodzi się pani, że bez gospodyni…
Małgorzata słuchała starając się nie uronić ani słowa, uczuła chłód pod sercem, nadzieja szczęścia powodowała zawrót głowy.
– Utarła się tradycja – mówił dalej Korowiow – że gospodyni balu musi mieć na imię Małgorzata, to po pierwsze, a po drugie – powinna pochodzić z miejscowości, w której bal się odbywa. A my, jak pani zechciała zauważyć, podróżujemy i obecnie znajdujemy się w Moskwie. Odszukaliśmy w tym mieście sto dwadzieścia jedną Małgorzatę i czy pani uwierzy – Korowiow z rozpaczą klepnął się po udzie – żadna się nie nadaje! Aż wreszcie szczęśliwy traf…
Korowiow uśmiechnął się znacząco, przegiął się w talii i Małgorzata znowu poczuła chłód pod sercem.
– Krótko mówiąc – zawołał Korowiow – żeby się mię rozwodzić: czy zgadza się pani przyjąć na siebie te obowiązki?
– Zgadzam się! – zdecydowanie odpowiedziała Małgorzata.
– To wszystko – powiedział Korowiow i wzniósłszy latarką dodał: – Proszę za mną.
I w taki oto sposób Zespół Pieśni i Tańca „Suwalszczyzna” znalazł się w w jednej z najważniejszych stolic tego świata.
Już tyle czasu minęło, ale wystarczy wspomnienie, by przypomnieć sobie emocje tamtych dni. A więc roczne oczekiwanie, po pierwszej próbie uzyskania wiz w 2016 roku. Załatwianie, wnioski wizowe od nowa, czterokrotne poprawki… Zmiana trębacza i jego pierwszy paszport, nowy tancerz i jego pierwszy w życiu paszport, pisma do wydziału paszportowego z prośba o przyspieszenie wydania…
Trudno opisać taki wyjazd. Starania wielu ludzi, aby występ w Moskwie doszedł do skutku. Praca organizacyjna wielu osób z Ambasady RP, kierownika Płońskiego, pani Agaty, księgowości, obsług, tłumaczy i BOR-owców, którzy z utrapieniem w oczach próbowali sterować naszym chaotycznym przemieszczaniem się po terenie ambasady. A jednak się udało.

Pobyt ZPiT „Suwalszczyzna” w Moskwie zorganizowano nam wyśmienicie. Ugoszczono nas cały jeden dzień dłużej, dzięki czemu mogliśmy zwiedzić najważniejsze punkty stolicy Rosji. Próżno szukać słów. Taki wyjazd, jak powiedział pan Wojciech Płoński, spiritus movens całego przedsięwzięcia, nieprędko się w historii Zespołu powtórzy.
Dzień zwiedzania
dedykowany pani Małgosi Boksznajder, naszej przewodniczce po stolicy Rosji
— Jakie interesujące, ciekawe miasto, prawda? — mówi diabeł w „Mistrzu i Małgorzacie”, wpatrzony w „skupisko pałaców, wielopiętrowych domów i malutkich, skazanych na rozbiórkę ruder”.










Tak wiele zobaczyliśmy, 25 kilometrów piechotą – Kreml, ulica Twerska, Arbat i Nowy Arbat, wysotka, metro. Byliśmy tak zachłanni, że po południu wyruszyliśmy jeszcze raz, nie bacząc konieczność oszczędzania stóp na występ następnego dnia.
Dzień występu
Na balu miał być korpus dyplomatyczny i monarcha. Na bulwarze Angielskim jaśniał niezliczonymi światłami iluminacji znany dom magnata. Przy oświetlonym podjeździe, wysłanym czerwonym suknem, stała policja – i nie tylko żandarmi, ale i policmajster na podjeździe, i dziesiątki oficerów policji. Powozy odjeżdżały i wciąż przyjeżdżały inne – z lokajami w czerwieni lub z lokajami w kapeluszach z piórami. Z karet wysiadali mężczyźni w mundurach, z gwiazdami orderowymi i wstęgami, damy w atłasach i gronostajach ostrożnie schodziły po hałaśliwie opuszczanych stopniach i szybko, bezszelestnie wchodziły po suknie podjazdu. Prawie za każdym razem, kiedy zbliżał się powóz, w tłumie przebiegał szept i zdejmowano czapki. – Monarcha?… Nie, minister… książę, poseł… Nie widzisz piór?… – mówiono w tłumie.
(L. Tołstoj, Wojna i pokój)
Nie dokumentowaliśmy zbyt szczegółowo występu na terenie Ambasady. To zbyt strategiczny punkt na geopolitycznej mapie świata. Zresztą – kto miał robić zdjęcia, skoro wszyscy znajdowali się na scenie?
„Suwalszczyzna” zaprezentowała fragmenty dwóch widowisk: tańce narodowe i salonowe z widowiska „Bal w Resursie Obywatelskiej 1914 r.” oraz tańce plebejskie wielokulturowej Suwalszczyzny z widowiska W podsuwalskiej oberży”. Oglądali nas goście Ambasady – przedstawiciele świata dyplomacji i wojska, polskiego, rosyjskiego i innych krajów. Święto Konstytucji 3 Maja to największa uroczystość oficjalna organizowana przez Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w stolicy Rosji.
Po zakończeniu występu, wieczorem na bankiecie mieliśmy szczęście krótkiej rozmowy z Ambasadorem RR panem Włodzimierzem Marciniakiem. W trakcie rozmowy z kadrą zespołu powiedział on niezwykle ważkie słowa – o tym, że decyzję o zaproszeniu naszego zespołu podjął po obejrzeniu nagrań z naszych występów i był to moment, gdy zobaczył wiele kultur i nacji zgodnie tańczących w jednej przestrzeni. Pan Ambasador uznał wówczas, że warto pokazać tu, w sercu wielonarodowego kraju, jak my, Polacy, potrafimy wspólnie i w zgodzie żyć razem obok siebie.

Wówczas Woland, jak wtedy, przywołał ją gestem i wskazał jej miejsce obok siebie. – No co, bardzo panią wymęczyli? – zapytał. – O nie, messer – odparła mu Małgorzata, ale powiedziała to tak cicho, że ledwo ją było słychać. – Noblesse oblige – zauważył kocur i nalał Małgorzacie do smukłego kieliszka jakiegoś przejrzystego płynu. – To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata. Kot poczuł się dotknięty i aż podskoczył na krześle. – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czyż ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus!
W taki to nieopisany sposób spełniliśmy obywatelski zaszczytny obowiązek reprezentowania kraju na obchodach narodowego polskiego święta za granicą i marzenie o prawdziwie prestiżowej podróży Zespołu Pieśni i Tańca „Suwalszczyzna”.
Dziękujemy Panu Włodzimierzowi Marciniakowi, Ambasadorowi Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie za zaproszenie Zespołu oraz pracownikom Ambasady za organizację przyjazdu: Panu Płońskiemu, Pani Agacie, Pani Małgosi oraz wszystkim, którym w sposób widoczny pobyt „Suwalszczyzny” leżał na sercu.
Po uroczystości ukazała się w sieci notatka na stronie Ambasady RP w Moskwie – tutaj.

Cytaty niepodpisane: M. Bułhakow Mistrz i Małgorzata, przeł. Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski
Zdjęcia: Sebastian Tylko, Piotr Kuczek, Sebastian Burbula, Daniel Dobko, Przemysław Turowski